Paul Jeremy: kwietnia 2013

28.4.13

whatever

Justin Timberlake - Mirrors
Lana Del Rey - Young and Beautiful

PS Jeśli macie do mnie jakiekolwiek pytania, to piszcie je w komentarzach/wysyłajcie na maila, postaram się zrobić video i odpowiedzieć na wszystkie!

If you have any questions to me, write them in comments or send me via mail and I'll try to make a video and answear them all!


beanie/czapka - Local Heroes
shirt/koszula - vintage
pants/spodnie - H&M

pics by Monika

21.4.13

Better than nothing

English text soon, guys...
Chyba każdy czasami miewa taki okres, kiedy czuje, jakby zupełnie się wypalił. Nie ma na nic ochoty i szczytem jego ambicji jest jedzenie i leżenie pół dnia w łóżku. Najlepiej wtedy na chwilę oderwać się od rzeczywistości i odpocząć – aby później wrócić z nową energią i chęciami do działania. Mały kryzys, zawirowania w życiu prywatnym i w szkole, sprawiły, że byłem zmuszony na jakiś czas zniknąć z bloga. Na szczęście już powoli staję na nogi i biorę się do pracy(nie tylko tej internetowej, ale również szkolnej – oceny, szykujcie się na poprawę!).
Jakiś czas temu pisałem Wam o książce „The Great Gatsby” – i niedawno zdałem sobie sprawę, że niedługo do kin wchodzi film na podstawie tej powieści! Z Leonardem DiCaprio, Tobey’m Maguirem i Carey Mulligan w rolach głównych! Wow! A co najlepsze, w soundtracku usłyszymy piosenki Lany del Rey i Florence and the Machine – JARAM SIĘ! 
Widziałem w kinie ostatnio dwie dość ciekawe produkcje – „Intruza” i „Spring Breakers”. Może zacznę od tej drugiej, o! Nie wiem czy to nie aby zbyt kontrowersyjna propozycja jak na nasze polskie warunki, choć z drugiej strony – zastanawia mnie, jak odebrali go w USA , gdyż moim zdaniem ten obraz to czysta satyra na współczesną, amerykańską młodzież. 
Może nie będę zdradzał fabuły, ale powiem, że oglądając ten film – czujemy się jakbyśmy przed oczyma mieli dziewięćdziesięciominutowy teledysk. Niecodzienna konwencja, niewielka liczba dialogów i luźna kompozycja czasowa, mogą nieco utrudniać odbiór dla przeciętnego widza, ale jednocześnie sprawiają, że „Spring Breakers” staje się nieco niszowy, alternatywny, może niekonwencjonalny? Zawiodę wszystkich, którzy chcą zobaczyć „Projekt X 2”, jedyne, co łączy te filmy to alkohol lejący się strumieniami, obfitość nagości i narkotyków.  Dla niektórych może to nieco przyćmić głębszy wydźwięk filmu, ale moim zdaniem, po dłuższym zastanowieniu, każdy powinien dostrzec w tej historii „coś” więcej… Według mnie, to taka nieoszlifowana perełka. Polecam tym, którzy choć trochę lubią myśleć i analizować rzeczywistość!
„Intruz” natomiast to średnia ekranizacja dość dobrej książki. Pani Meyer miała bardzo dobry, oryginalny pomysł na fabułę, książka sprzedała się w wielu milionach egzemplarzy – powinna powstać superprodukcja. I powstała albo coś, co próbuje ją naśladować.  Film zaczyna się naprawdę dobrze i do pewnego momentu trzyma poziom. Niestety, kiedy główna bohaterska dociera do jaskini w której ukrywają się buntownicy, aż rażą w oczy niektóre błędy – choćby perfekcyjnie ułożone fryzury wszystkich osób, które ukrywają się pod ziemią i drżą ze strachu przed atakiem obcych. Myślę, że dla każdego, kto znalazłby się w takiej sytuacji, priorytetem byłoby ułożenie włosów na głowie! Z biegiem czasu, akcja zaczyna się trochę rozwlekać, jednocześnie pomijając bardzo istotne wątki – co może skutkować tym, że niektórzy po prostu nie zrozumieją filmu lub wyda im się nielogiczny. Podsumowując, „Spring Breakers” mogę polecić Wam z czystym sumieniem, natomiast na „Intruza” radziłbym się wybrać tylko prawdziwym fanom książki!

sweather/sweter - H&M
pants/spodnie - H&M
sunglasses/okulary - River Island
shoes/buty - Converse

pics by Zuza

10.4.13

We are nowhere, and it’s now


Przepraszam od razu za małe opóźnienie, ale w ten weekend byłem strasznie zalatany – zresztą, tak samo jest w tym tygodniu. Zdecydowana przyczyna tego stanu to mój brak zorganizowania! Biorę się za kilka rzeczy na raz, a potem żadnej nie kończę! Eh, na przykład razem z rozpoczęciem pisania tego posta, wziąłem się za naukę do testu z francuskiego i przygotowywanie referatu na EDB – i niestety, zakładam, że notka będzie jedyną w 100% zakończoną rzeczą tego wieczoru. 
Ostatnio coraz częściej zamieniam zwykłe spodnie na dresy – niesie to ze sobą wiele plusów, są one o wiele wygodniejsze i czuję się w nich bardziej swobodnie, ale cierpią na tym blogowe outfity, bo moje zestawy stają się coraz bardziej casualowe. Nigdy nie byłem specjalnym fanatykiem mody, więc folguję  zasadzie „wygoda przede wszystkim” – jednak obiecuję, że już mnie przez jakiś czas nie zobaczycie w dresach!
Prezentuję wam dzisiaj zdjęcia z niedzielnego spaceru „w poszukiwaniu wiosny” – co prawda, jeszcze jej nie znaleźliśmy, ale robi się coraz cieplej i wszystko zapowiada, że to już ostatnie fotografie „z śniegiem w tle”. Wracam z weekend z zapowiadaną recenzją Spring Breakers! Trzymajcie się! Byle do piątku!

I’m sorry for a slight delay, but I was terribly busy last weekend – in fact, nothing has changed – it’s the same this week! Definitely, the reason why I don’t have any time, it’s my lack of organization! I’m always doing many things at once and never end anything up. For example, today I’ve started writing this post, studying to my French test(oh my god, how beautiful that language is, but I hate its grammar!) and preparing my report for EDB – unfortunately, I suppose that this post will be the only thing that I will have finished today! Recently I’ve been changing my jeans for sweatpants more often – it brings some advantages, sweatpants are much more comfortable than normal pants and I fell more naturally too! But my looks are suffering – they are becoming more and more casual, argh! I’ve never been a real fashion fanatic, so I prefer the rule “Mainly comfort” – however, I can promise you, that you won’t see my in sweatpants for some time. Today I’m presenting you the photos from Sunday stroll “in search of spring” – to be sure, we haven’t found it yet, but it’s getting warmer and I hope that these are the last photos with the snow in the background! I’m back at weekend with my review of “Spring Breakers”! See you soon!
Some music:




okulary/sunglasses - H&M
kurtka/jacket - ZARA
bluza/sweatshirt - H&M
dresy/sweatpants - ZARA
buty/shoes - ADIDAS

pics by Annie

1.4.13

Run this town

Pamiętam, jak wczoraj rano poczułem w powietrzu tę bliżej nieokreśloną świeżość - aurę towarzyszącą zmieniającym się porom roku! Niestety, aktualnie zupełnie się rozwiała, bo gdy wyglądam przez okno widzę padający śnieg i krajobraz typowo zimowy… Mniemam, że tak jak wszyscy wyczekuję ciepłych dni – dzisiaj dwa razy sprawdzałem prognozę długoterminową i w ciągu dwóch tygodni podobno nie ma co się spodziewać większego ocieplenia – oby meteorolodzy się mylili! Pąki na drzewach, świeża trawa, kwiaty – może to naiwne z mojej strony, ale mam złudną nadzieję, że wraz z nastaniem prawdziwej wiosny, moje życie rozpocznie się na nowo. Wiecie, że lubię symbolikę – wiosna, odrodzenie się natury, nowa energia i te sprawy – dobra, dobra, wiem, że jestem psycholem!
Dzisiaj prezentuję wam mój strój z ostatniego, bodajże czwartkowego wypadu do miasta. Niech was nie zmyli słońce, przeszywający, lodowaty wiatr skutecznie uprzykrzał nam zdjęcia i sprawiał, że po krótkiej chwili nie czułem palców!
Wiem, że znacie już wszystkie rzeczy z tej stylizacji – ale nie oszukujmy się, gdybym chciał z każdym publikowanym postem, wstawiać outfity z całkowicie nowymi ciuchami, to chyba moja szafa miałaby rozmiar galerii handlowej. Zresztą, moim zdaniem, większość blogów modowych jest zupełnie oderwana od rzeczywistości – bo czy za sztukę uznajemy obwieszenie się sponsorowanymi rzeczami z wymiany barterowej i upodobnienie się do choinki czy może raczej ciągłe próby kombinowania z posiadanymi już ubraniami? Odnieście to nawet w stosunku do was, ile razy w ciągu miesiąca całkowicie wymieniacie garderobę, hm? Myślę, że nie rozchodzi się tu o jeden miesiąc, a raczej o wiele, choć w moim przypadku liczyłbym to nawet w latach!


I remember how I felt yesterday morning – it was so crispy, that I could almost smell spring. Unfortunately, now it’s freezing and snowing outside, so I can see a typical, winter scenery that I’m sick of! I suppose everyone in Poland is looking forward to warm days – today I’ve checked a weather forecast twice and it’s not going to be any change in a two weeks! I hope that weathermans are wrong! Flower buds, fresh, green grass and sunlight – I definitely need it! Maybe it’s naive of me, but I hope that with the real spring coming, my life will start all over. You know that I believe in symbols – revival of nature, new energy etc. – okey, I know I’m a total freak, haha! Today I’m presenting you my outfit from last Thursday. Don’t let the sunlight mislead you! It was so cold, that my hands were almost frostbitten. Okay, I know that you know all thing from this look, but to be honest – if I wore only new clothes in every outfit, my wardrobe would be a size of shopping mall! Moreover, is the idea about festooning in sponsored clothes and looking like a Christmas tree or about combining with old clothes and making a new, creative mixes? It’s up to you, but I prefer definitely the second option!


bluza/sweatshirt - Aloha from deer
kurtka/jacket - Zara
spodnie/pants - H&M
buty/shoes - Converse
okulary/sunglasses - River Island

pics by Alexandra

***

Mam dla was jeszcze kilka zdjęć zrobionych przed pokazem w zaprzyjaźnionym Cottonfieldzie. Z zamierzchłych czasów, gdy miałem jeszcze długie, włosy!
And some photos, taken before the Cottonfield fashion show in early March! From remote past when I used to have longer hair! 

Wszystko/All - Cottonfield


A na deser krótka recenzja „Wielkiego Gatsby’ego” F. Scott’a Fitzgeralda:
Od samego początku powieści nurtuje nas pytanie: Kim naprawdę jest Jay Gatsby? Tego do końca nikt nie wie, krążą plotki, że był na Oxfordzie, podobno służył w armii, zapewne zajmuje się jakimiś szemranymi interesami… Wiele hipotez, ale faktem jest, że co tydzień w jego olbrzymiej, majestatycznej posiadłości odbywają się ekskluzywne przyjęcia, na których zjawia się śmietanka towarzyska Nowego Yorku. Jakim zdziwieniem dla głównego bohatera jest, gdy pewnego poranka jego trawnik przemierza lokaj, przynosząc mu zaproszenie na owe, owiane legendą, wystawne spotkanie towarzyskie...
„Wielki Gatsby” to książka o potędze pieniądza, romantycznej miłości w czasach prohibicji i o tym, że nie wszystko da się kupić. Wspaniale ukazano tu blichtr i rozpustę lat dwudziestych Ameryki w XX wieku. Czy to arcydzieło? Nie wiem. Na pewno to bardzo dobra literatura na wysokim poziomie, którą każdy powinien przeczytać! Przyswaja się bardzo przyjemnie ze względu na niewielką objętość i przystępny język. Polecam!

„I pomyśleć, że w tym upale komuś może nie być obojętne, czyje wargi całuje, czyja głowa odcisnęła mokry ślad na kieszeni piżamy, tuż nad sercem!”

„Tak oto dążymy naprzód, kierując łodzie pod prąd, który nieustannie znosi nas w przeszłość.”
-  F. Scott Fitzgerald, Wielki Gatsby

Sorry guys, my next review will be in English! All I can say about "The Great Gatsby", it's that I really recommend this book for all of you! 

"I love New York on summer afternoons when everyone's away. There's something very sensuous about it - overripe, as if all sorts of funny fruits were going to fall into your hands."
- F. Scott Fitzgerald, The Great Gatsby

"Gatsby believed in the green light, the orgiastic future that year by year recedes before us. It eluded us then, but that's no matter--tomorrow we will run faster, stretch out our arms farther.... And one fine morning-- So we beat on, boats against the current, borne back ceaselessly into the past."
- F. Scott Fitzgerald, The Great Gatsby